- Hallo panienko! Jesteśmy już na miejscu - obudził mnie niski ochrypły głos mężczyzny.
Otworzyłam oczy i zauważyłam kierowce mojej taksówki uśmiechającego się do mnie. Odburknęłam ciche dziękuje, zapłaciłam mu i z zaspaniem na twarzy ruszyłam do domu. Zdjęłam szybko buty. Wdrapałam się do mojego pokoju i przebrałam w
piżamę. Kładąc się na łóżko myślałam o Harrym.
* pik * pik * pik
Obudził mnie głośny dźwięk budzika rozchodzący się po całym pokoju. Uderzyłam ręką w głośny budzik wyłączając go przy tym i nadal miałam zamknięte oczy. Leżałam mając nadzieję na jeszcze dłuższą drzemkę. Po chwili usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
- Czy ja się kurwa się kiedyś wyśpię - krzyknęłam z pretensją do telefonu.
- Halo!- nadal krzycząc.
- Elo Lucy! Mogę do ciebie wpaść? - po głosie poznałam że to Niall.
- Ta jasne wpadaj. - odpowiedziałam znowu zasypiając.
Wybudził mnie hałas pochodzący z dołu szybko zerwałam się z łóżka łapiąc mój kij bejsbolowy stając za drzwiami. W pewnym momencie klamka zaczęła się poruszać, mocno zacisnęłam dłonie na kiju robiąc pełny zamach i uderzając w postać wyłaniającą się zza drzwi. Gdy zobaczyłam kim jest leżąca postać zamarłam. Wypuściłam kij z ręki i ukucnęłam przy Niallu. Tak to był on. Z nosa wypływał mu czerwony płyn, brudząc mu biały T-shirt. Niall podniósł lekko głowę a ja szybkim ruchem oplotłam jego ręce wokół mojej szyi, ostrożnie zaczołgałam go na łóżko, krew nie przestawała mu lecieć.
- Niezły zamach - mówił rozbawiony Niall
- To wcale nie jest zabawne! Mogłam zrobić ci krzywdę! - krzyczałam
- Daj spokój nic mi nie jest - mówił trzymając się za nos i siadając na brzegu łóżka.
- Przestań ze mną dyskutować. Zaraz wrócę idę po coś żeby ci opatrzeć ten nos. Zostań. - rozkazałam
Wstałam i ruszyłam prosto w stronę łazienki.
- Hał - powiedział z żartem.
Idąc czułam na sobie wzrok Nialla, który wpatrywał się w mój tyłek
- Wiem że patrzysz - powiedziałam nie odwracając się w jego stronę
- Było się ubrać a nie z gołym tyłkiem chodzić - odpowiedział śmiejąc się
Szybko zabrałam apteczkę z łazienki i wróciłam do niego. Siedział wycierając cieknącą krew z nosa o swoją koszulkę.
- Zostaw zaraz ci to wytrę - powiedziałam łapiąc go za rękę. Wyjęłam wszystko to co było potrzebne do opatrzenia krwawiącego nosa. Kiedy wycierałam krew złapał mnie brutalnie za nadgarstek kładąc się mnie i wpijając w moje usta. Jego ręka zaczęła wędrować pod moją bluzkę dotykając brzucha a następnie moich piersi. Próbowałam go odepchnąć ale był silniejszy, z każdą próbą uwolnienia on coraz bardziej przylegał swoim ciałem do mojego.
- Niall przestań! Ogarnij się! - krzyczałam ledwo łapiąc oddech
- Wiem, że ci się to podoba - mówił całując moją szyję
Odepchnęłam go z całej siły nie wierząc, że własnie mogłam wylądować w łóżku z moim najlepszym przyjacielem. Stanęłam przed łóżkiem, wpatrując się w Nialla, który był rozbawiony cała tą sytuacją.
- Co ty do cholery wyprawiasz? Zrozum to, że jesteśmy tylko przyjaciółmi! - mówiłam ze złością i smutkiem w oczach
- Lucy jesteśmy dorośli - mówił łapiąc mnie za rękę bym znowu położyła się na łóżko.
Nie mogłam mu ulec przecież znamy się od dzieciństwa jak on kurwa mógł to zrobić. Wyrwałam się z jego uścisku wybiegłam z mojego pokoju na dół do kuchni by napić się czegoś, byłam rozdarta nie wiedziałam co będzie dalej. Wyciągnęłam butelkę z wodą i zaczęłam ją pić gdy w tym samym momencie wsłuchiwałam się jak Niall schodzi po schodach i trafia do kuchni. Stałam oparta o blat kuchenny popijając wodę i przyglądając się mu. Delikatnie uśmiechał się z poczuciem winny, widziałam jak mu na mnie zależy nie chciał mnie stracić.
- Chyba pójdę już - mówił z opuszczoną głową udając się do wyjścia - przepraszam - powiedział szeptem zamykając drwi za sobą.
Myślałam o tej sytuacji i nie mogłam w to uwierzyć czy on zwariował czy czuje coś do mnie. Musiałam komuś się wygadać i odstresować się po dzisiejszym wydarzeniu. Na myśl przyszły mi moje dziewczyny. Szybko wbiegłam po schodach wparowałam do mojego pokoju i z leżącej na podłodze torebki wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Grace a następnie do Hannah. Wpadłam na pomysł żebyśmy zrobiły sobie babski wieczór. Poinformowałam każdą o moim pomyśle. Wyjęłam z szafy
ubrania i nałożyłam je na siebie. W łazience szybko zrobiłam kreski eyeliner'em rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Zeszłam na dół do kuchni i zajrzałam do lodówki, która była cholernie pusta.
- Przydało by się pójść na jakieś zakupy. - mówiłam do siebie trzaskając drzwiami od lodówki.
Założyłam swoje conversy i wyszłam zamykając drzwi za sobą. Ruszyłam do Tesco. Wędrowałam po między pułkami zabierając z nich potrzebne rzeczy. Stałam na przeciwko alkoholi gdy nagle ktoś wbił palca w moje żebra. Wzdrygnęłam się lekko i odwróciłam się w jego kierunku. To był Lou, którego poznałam na występie Grace.
- Siema Lucy! - przywitał się śmiejąc.
- Lou? Wow cześć co ty tu robisz? - powiedziałam zaskoczona
- Haha no robię zakupy a ty? - nadal mówił śmiejąc się
- Może byś na to nie wpadł ale ja też robię zakupy. - odpowiedziałam żartując
- Lou tu jesteś , wszędzie cię szukałem. Znów podrywasz jakąś laskę. - Usłyszałam za swoimi plecami i odwróciłam się.
-Cześć Harry. - powiedziałam uśmiechając się
- O Lucy cześć - powiedział zakłopotany ukazując swoje dołeczki
- Dzięki za laskę - oboje z Louisem wybuchliśmy śmiechem.
- Emm .. jasne nie ma za co - powiedział zawstydzony rumieniąc się. - co ty tu robisz? - zapytał
- Co wy wszyscy zwariowaliście co ja niby mogła robić w sklepie jak nie zakupy. - powiedziałam z udawanym bulwersem.
- Ja wiedziałem to od początku bo co niby byś miała robić innego - powiedział Lou puszczając mi oczko
- Tak jestem tego pewna - burknęłam śmiejąc się
Brałam alkohol jak leci chciałam się upić i zapomnieć o dzisiejszym wydarzeniu z Niallaem. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek.
- To są te twoje zakupy? - mówił Louis starając się być poważny.
- Wieczorem urządzam z Grace i Hannah babską imprezkę - mówiłam wkładając kolejną butelkę z alkoholem do koszyka.
- Dacie rade wypić tyle alkoholu we trzy? Bo my chętnie pomożemy. - Harry zapytał się przenosząc wzrok na mój koszyk wypełniony przeróżnym alkoholem.
- Może innym razem. To jest BABSKI wieczór. - odpowiedziałam podkreślając wyraz "babski"
- Trzymam cię za słowo - odpowiedział uśmiechając się.
Odwróciłam się widząc że chłopaki nadal stoją przy alkoholach więc ruszyłam w następną alejkę ze słodyczami i innymi pierdołami. Rozglądałam się po półkach i wybierałam potrzebne rzeczy do żarcia.
Uśmiechając się po nosem myślałam o Harrym, nie mogłam oderwać od niego wzroku wyglądał tak przystojnie w białej koszulce przylegającej i ukazującej jego umięśniony tors.
- Me. - usłyszałam ochrypły głos Harrego.
- Słucham? - zapytałam zdziwiona pojawieniem się go obok mnie.
- Me. - powtórzył
- Nie rozumiem o co ci chodzi? - zapytałam
- Fuck. Podkreśliłbym "me" - mówił z zalotnym uśmieszkiem odrywając wzrok od pułki i spoglądając na mnie. Oczami pokazywał na moją bluzę. Dopiero wtedy zorientowałam się o co mu chodzi. Spojrzałam na nią i poczułam gorąco na moich policzkach. Nigdy wcześniej rumieniec nie pojawiał mi się na twarzy a w tym momencie nie mogłam tego kontrolować. Spojrzałam z zawstydzonym wzrokiem na Harrego, który śmiał się ukazując swoje dołeczki.
- Następnym razem. - powiedziałam wrzucając paczkę chipsów do koszyka.
Skierowałam się do kas płacąc i pakując alkohol do torebek wyszłam z ciężkimi zakupami. Idąc chodnikiem usłyszałam trąbienie spojrzałam w bok i zobaczyłam czarnego Range Rover'a. Szybka odsunęła się a w niej ujrzałam Harrego.
- Wsiadaj podwieziemy cię. - zaproponował.
- Nie dzięki, jakoś sobie poradzę. - odpowiedziałam idąc dalej
Za sobą usłyszałam dźwięk trzaskających drzwi auta. Poczułam mocne szarpniecie reklamówki z zakupami. Dynamicznie odwróciłam się przede mną stał Harry mocno trzymał uchwyt reklamówki.
- Nie wygłupiaj się. Wsiadaj do samochodu - uśmiechając się ruszył w jego stronę.
Otworzył bagażnik i ostrożnie wyłożył moje zakupy. Wsiadłam i zaczęłam rozglądać się po aucie, zastanawiało mnie jak tak młodego chłopaka stać na taki samochód. Z zamysłu wyrwał mnie głos Harrego.
- To dokąd? - zapytał
Podałam mu adres i po chwili dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłam razem z Harrym, który wyjął zakupy z bagażnika i odprowadzając mnie zaniósł je pod drzwi.
____________________________________________________________________________________
Kolejny rozdział mamy nadzieje, że się spodobał. Przepraszamy, że tyle czasu nic nie dodałyśmy ponieważ wyjechałyśmy. Jutro na pewno pojawi się 5 :) Komentujcie to nam daje motywację.