piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 6

Niall pov
Myślałem o całej tej sytuacji, która zaistniała w domu Lucy. Tak bardzo jej pragnąłem, że nie zważałem na to czy ona tego chce czy nie. Nie chciałem niszczyć naszej przyjaźni po prostu chciałem się z nią pieprzyć. Ona wie, że jestem typem chłopaka, który nie szuka laski na stałe. Myślałem, że zależy na seksie, spała już z tyloma facetami. Uległa by mi gdyby nie wyjechała z tą pieprzoną przyjaźnią. Odstawiając pustą szklankę whiskey wziąłem nową butelkę z alkoholem i postanowiłem pojechać do niej i pogadać. Wychodząc z mojego budynku chwiejnym krokiem wsiadłem do samochodu nie zważając na ilość alkoholu w moim organizmie. Jechałem mając rozmazany obraz, mijające mnie światła aut oślepiały mi drogę. Zatrzymałem się pod jej domem siedząc i popijając procenty myślałem co jej powiedzieć. Wysiadłem z auta zatrzaskując mocno drzwi i idąc w kierunku jej domu. Głośno zapukałem czekając aż Lucy otworzy, mając nadziej, że będzie ubrana w swoją cholernie seksowną piżamę.

Harry pov 
Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi. Szybko podniosłem się z koca leżącego na podłodze spoglądając na Lucy, która smacznie spała. Po cichu wyszedłem z pokoju i udając się do drzwi wejściowych. Otworzyłem je. W nich stał pijany Niall, po jego minie widać było że nie był zadowolony że to ja mu otworzyłem.
- Cześć Niall. Lucy śpi więc.. - nie zdążyłem dokończyć gdy Niall zrobił zamach, próbując mnie uderzyć. Ledwo trzymając się na nogach upadł.
- Fajnie się bawiliście? - wrzeszczał z drwiną w głosie
- Co tu się dzieje? - usłyszałem znany mi głos za sobą i odwróciłem się w kierunku Zayna, który schodził po schodach.
- Weź pomóż mi go położyć na kanapie - mówiłem łapiąc go za ręce
Zayn ruszył w naszym kierunku i łapiąc go za nogi przeciągnęliśmy go na kanapę.
Wróciliśmy do pokojów zostawiając Nialla w salonie.
- Dobrze że nie obudził Lucy - szeptałem do siebie kładąc się z powrotem na kocu.
Zasnąłem myśląc czego chciał Niall od Lucy. Dobrze że byliśmy sama na pewno by sobie z nim nie poradziła.

Lucy pov 
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy myślałam tylko o gorącej kawie i aspirynie. Dłońmi przetarłam zaspane oczy. Przeciągając się zleciałam tyłkiem z łóżka na leżący koc. Zdziwiło mnie to, jak znalazłam się w swoim pokoju, i co robił rozłożony koc na podłodze. Złażąc po schodach pocierałam obolały pośladek. Mrużąc oczy usłyszałam jakiś hałas dochodzący z kuchni. Kierując się tam miałam nadzieję że znajdę tam dziewczyny. Otwierając oczy szerzej ujrzałam wysokiego bruneta opierającego się o blat i mieszającego coś w kubku.
- Dzień dobry piękna. Jak się spało? - zapytał Harry uroczo się uśmiechając.
- Co ty tu robisz? - zapytałam zaskoczona poprawiając włosy.
- Ja zapytałem pierwszy. - powiedział podając mi szklankę z aspiryną.
- Spało się dobrze. Dziękuje - odpowiedziałam pijąc lekarstwo.
- Mam nadzieje że się na mnie nie obraziłaś za dzisiejszą noc? - wypalił po chwili ciszy.
Słysząc te słowa zakrztusiłam się napojem, który znajdował się w szklance. Nie wierząc w jego słowa.
- Czy my dzisiaj w nocy... - nie dokończyłam czekając na odpowiedź Harrego
- Haha nie ... - śmiał się opuszczając głowę w dół - ale mogło - dokończył podnosząc głowę wpatrując się we mnie.
- Nie rozumiem? - zapytałam głosem czekającym na jego odpowiedź. - Tak w ogóle skąd się tu wziąłeś? - denerwując się zadałam kolejne pytanie.
- Spokojnie. Nic nie pamiętasz? - mówił z niedowierzaniem - usiądź wszystko ci opowiem - siadając na krześle zaczął mi opowiadając co wydarzyło się dzisiejszej nocy.
- ... no i zaniosłem cię do pokoju. - przyglądałam się mu wsłuchując w każde wypowiedziane przez niego słowa.
- Dlaczego zostałeś? - zapytałam zaciekawiona.
- Bo mnie o to poprosiłaś. - oboje odkleiliśmy wzrok od stołu spoglądając sobie w oczy.
Poczułam, że się czerwienię. Zawsze kiedy byłam w jego towarzystwie zdarzało mi się to.
Ochrypły głos Harrego przerwał cisze panującą miedzy nami
-  Wpadnę po ciebie jutro o 20:00. Włóż coś ładnego. - wstał udając się do drzwi od kuchni. Gdy nagle otworzyły się a w nich stał wkurwiony Niall.
- Lucy musimy pogadać - powiedział podchodząc do mnie i omijając Harrego.
- Ja nie chcę z tobą gadać. Odejdź stąd - odpowiedziałam wstając z krzesła.
- Ja chcę tylko pogadać .... - mówił jeszcze bardziej zbliżając się do mnie gdy nagle Harry odciągnął go ode mnie i popchnął go w stronę drzwi.
- Słyszałeś. Ona nie chce z tobą gadać. - wysyczał przez zaciśnięte zęby - wynoś się - mówił szturchając go.
Zayn i Grace wparowali do pomieszczenia w którym się znajdowaliśmy.
- Myślę, że powinieneś już iść. - mówił wyprowadzając Nialla z kuchni.
Z korytarza dochodziły jeszcze krzyki mojego najlepszego przyjaciela.
- Jeszcze tego pożałujesz skurwielu - krzyczał opuszczając mój dom.
Z oczu zaczęły lecieć mi łzy przypomniał mi się wczorajszy dzień kiedy Niall próbował mnie przelecieć nigdy się tak nie zachowywał od zawsze był moim przyjacielem. Traktowałam go jak brata. Dłońmi zakryłam swoją twarz. Poczułam jak Harry otula mnie rękoma i przyciąga do uścisku. Zayn i Grace stali u progu drzwi w objęciu wpatrując się w nas z uśmieszkami. Ocknęłam się i szybko odeszłam od Harrego.
- Przepraszam cię Harry za wszystko. - mówiłam ze spuszczoną głową .
Harry i Zayn udali się do wyjścia zamawiając taksówkę. Grace pożegnała Zayna, a ja z Harrym
- Widzimy się jutro wieczorem piękna. - pocałował mnie na pożegnanie w policzek.
- Okay. - odpowiedziałam na co Harry się uśmiechnął.
Weszłyśmy z Grace do domu zamykając drzwi oparłam się o nie i spojrzałam na nią
- Co tu się kurwa stało. - mówiłam z niedowierzaniem.
- Taa wiem. Zayn mi wszystko opowiedział.


piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział 5

Podziękowałam mu i weszłam do domu. Zaniosłam zakupy do  kuchni i rozpakowałam je. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 17:23. Postanowiłam napisać do dziewczyn, żeby wpadły do mnie o 20:00.



Przekroczyłam przez próg łazienki zdejmując ubranie kiedy spojrzałam na bluzę uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Nałożyłam na siebie coś odjazdowego. Schodząc na dół  włosy zebrałam w lekkiego koka, powoli dochodziła 18:00. Pomału zaczęłam szykować żarcie i alkohol. Wszystko porozstawiałam na nie dużym stoliku siadając na kanapie i oglądając durnowate filmy w tv. Z oglądania ocknęło mnie głośne pukanie do drzwi. Podniosłam się i podbiegłam otworzyć je a w nich ujrzałam Grace. Usiadłyśmy na kanapie otwierając butelkę z alkoholem i rozmawiając o dzisiejszym dniu. Grace zapytała czy mam coś abyśmy mogły się czymś zająć dopóki Han nie przyjedzie. Przypomniało mi się, że mam moje stare karaoke gdzieś w mojej szafie. Wyjęłam je stamtąd i zaczęłam podłączać. Przez dłuższy czas próbowałyśmy znaleźć piosenkę, którą dobrze znamy i umiemy zaśpiewać. W końcu puściłyśmy odpowiedzią i zaczęłyśmy się wygłupiać, skakać, drzeć się i dobrze bawić. Muzyka ucichła a my ocknęłyśmy się, zauważając Han stającą z kablem w dłoni machając.
- Dosyć tej zabawy dziewczynki. Mam coś lepszego od karaoke. - mówiła łobuzerskim uśmieszkiem. W drzwiach zauważyłyśmy Jade i Candy z którymi współpracowałyśmy przy napadach. Przywitałyśmy się z nimi i usiadłyśmy na kanapie biorąc alkohol kiedy Jade zaczęła wyciągać małe torebeczki z białym proszkiem, tabletkami i wajkę wodną. Cały czas spoglądałam na Grace, wiedziałam, że jeszcze takich rzeczy nie próbowała, bała się. Wzięłam torebeczkę z proszkiem i wysypałam go na stół kawałek papieru zwinęłam w rulon i zaczęłam powoli wciągać przez nos. Han złapała butelkę z vódką i podeszła do mojego laptopa mrugając do mnie włączyła jedną z moich ulubionych piosenek, i zaczęła poruszać się w rytm muzyki. Grace łapiąc za wajkę wstała podchodząc do Candy, która wyjęła zapalniczkę.
- Han nagrywaj tą małą - krzyknęła Jade podchodząc do Grace. 
- To jest jej pierwszy raz! Nagrywaj! - krzyknęłam też podchodząc


Grace spodobało się to więc wciągała coraz więcej.  Podeszłam do stolika łapiąc butelkę z alkoholem i wyjmując z torebki dwie tabletki ekstazy. Rzuciłam się na kanapę powoli tracąc kontrole nad swoim ciałem i umysłem. Patrzyłam jak dziewczyny jak wciągają, tańczą pijąc. 
- Dziewczyny gramy w butelkę! - krzyknęła Jade unosząc ręce do góry.
Usiadłyśmy na podłodze biorąc pustą butelkę po alkoholu ze stolika. 
- Laski ustalamy zasady gry - powiedziała Hannah - więc jeśli któraś skłamie na prawdzie rozbieracie się - dokończyła kręcąc butelką. Wypadło na Grace
- Prawda czy wyzwanie złotko? - zapytała z cwaniackim uśmieszkiem Han
- Prawda. - odpowiedziała krótko
- No więc ... czy podoba cie się Zayn? - pytała podnosząc do góry brwi.
- Coo? Chyba żartujesz? Oczywiście, że mi się nie podoba - mówiła plącząc się w słowach.
- Nie pierdol podoba ci się! - mówiłam pijąc vódkę z butelki. - zdejmuj bluzkę kochanie - skończyłam łapiąc rękaw jej bluzki.
Grace wiedząc, że jej nie odpuścimy, szybko zdjęła bluzkę. Złapała za butelkę i zakręciła ją tym razem wypadło na mnie. Wybrałam prawdę czekając na pytanie. 
- To samo pytanie. Czy podobaaa ci się .... - przeciągła trzymając mnie w niecierpliwości - Harry? - dokończyła pytanie.
- Może ma dużego fiuta. Ale to nie mój typ. - skłamałam, w myślach wiedząc że to nieprawda pociągało mnie to, że jest inny od wszystkich. 
Dziewczyny śmiały się wierząc mi więc nie musiałam się rozbierać. Rozmawiały kręcąc znowu butelką a ja wróciłam myślami do spotkania z Harrym w sklepie i o tym co powiedział "Fuck me" te słowa cały czas chodziły mi po głowie. W pewnym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Grace szybko podskoczyła i podbiegła do nich pijąc Jacka Daniel'sa. Usłyszałam trzaśnięcie drzwi i ponownie ujrzałam wchodzącą Grace do salonu.
- Dziewczynki mamy towarzystwo. - mówiła a zza jej plecy pojawili się Zayn, Louis i Harry.
- No no. To się nazywa babski wieczór. - powiedział Lou spoglądając na wszędzie porozwalane butelki i porozsypywany proszek na stoliku.
Grace przecisnęła się przez chłopaków i chwiejącym krokiem skierowała się w stronę schodów. Potknęła się a Zayn podbiegł pomógł jej wstać i zaprowadził na górę. 
- Szykuje się striptiz? - zapytała Jade biorąc dragi.
- Uhuhu no dajecie! - krzyknęła Candy z zachwytem.
- Dobra dziewczyny koniec zabawy. Odwiozę was do domów - mówił podnosząc dziewczyny z podłogi.
- A może tak do ciebie. Zabawimy się. - mówiła Han do Louisa podchodząc do niego na czworaka.
Harry wybuchł śmiechem idąc w moim kierunku i siadając koło mnie. Patrzyłam się na jego krocze przygryzając dolną wargę. On chyba to zauważył i spojrzał się na mnie uwodzącym uśmiechem. 
- Stary jadę je odwieść. Jedziesz? - zapytał Hazze popychając dziewczyny w stronę wyjścia.
- Nie zostanę i zajmę się Lucy. - mówił nie odrywając wzroku ode mnie.
- LALALALA! I don't care I love it!!! - dziewczyny przy wyjściu śpiewały głośno na cały dom.
Gdy drzwi zatrzasnęły się, odstawiłam butelkę i nie panując nad sobą usiadłam na Harrym okrakiem i wpiłam usta w jego lekko przygryzając i rękami rozsuwając jego rozporek.
- Dzisiaj jest to kiedy indziej. - mówiłam całując jego szyję. - Fuck me Harry. - szepnęłam mu do ucha.

Harry pov
Powtórzyła moje i swoje słowa, które powiedzieliśmy w sklepie. Przypomniała mi się jej bluza. Nie chciałem jej wykorzystać, jednak nie mogłem oderwać się od jej miękkich ust. Całowała tak dobrze.
- Lucy ... Lucy. - mówiłem ledwo łapiąc oddech - poczekaj, jesteś pijana, nie teraz - powiedziałem delikatnie odrywając ją od mojej szyi. 
Była całkiem na haju, tracąc kontakt wtuliła się w moje ramiona i usnęła. Wziąłem ją na ręce wchodząc na górę i szukając jej pokoju. Otworzyłem jakieś drzwi  było tam wielkie łóżku na którym spali przytuleni do siebie Grace i Zayn. Po cicho wycofałem się zamykając drzwi. Zajrzałem za drzwi na przeciwko i zobaczyłem wolne łóżko. Delikatnie położyłem ją na nim i powoli zdjąłem jej buty, przykryłem ją nachyliłem się i dałem jej całusa w policzek. Wychodząc usłyszałem jej cichy głos.
- Harry .. - cicho mrucząc
- Tak? - zapytałem odwracając się
- Nie zostawiaj mnie. - zaszeptała
Ponownie ruszyłem w jej kierunku sięgnąłem po koc leżący na krześle i rozłożyłem go na podłodze.
- Nie zostawię.
_____________________________________________________________________________________
                                                                 Ta da! Jak obiecałyśmy następny rozdział pojawił się dziś
                                                           Piszcie komentarze, czy wam się podoba. Naprawdę czekamy na nie. ;)
                                                                                   
                                                                                   



czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 4

- Hallo panienko! Jesteśmy już na miejscu - obudził mnie niski ochrypły głos mężczyzny.
Otworzyłam oczy i zauważyłam kierowce mojej taksówki uśmiechającego się do mnie. Odburknęłam ciche dziękuje, zapłaciłam mu i z zaspaniem na twarzy ruszyłam do domu. Zdjęłam szybko buty. Wdrapałam się do mojego pokoju i przebrałam w piżamę. Kładąc się na łóżko myślałam o Harrym.
                                       
* pik * pik * pik
Obudził mnie głośny dźwięk budzika rozchodzący się po całym pokoju. Uderzyłam ręką w głośny budzik wyłączając go przy tym i nadal miałam zamknięte oczy. Leżałam mając nadzieję na jeszcze dłuższą drzemkę. Po chwili usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
- Czy ja się kurwa się kiedyś wyśpię - krzyknęłam z pretensją do telefonu.
- Halo!- nadal krzycząc.
- Elo Lucy! Mogę do ciebie wpaść? - po głosie poznałam że to Niall.
- Ta jasne wpadaj. - odpowiedziałam znowu zasypiając.
Wybudził mnie hałas pochodzący z dołu szybko zerwałam się z łóżka łapiąc mój kij bejsbolowy stając za drzwiami. W pewnym momencie klamka zaczęła się poruszać, mocno zacisnęłam dłonie na kiju robiąc pełny zamach i uderzając w postać wyłaniającą się zza drzwi. Gdy zobaczyłam kim jest leżąca postać zamarłam. Wypuściłam kij z ręki i ukucnęłam przy Niallu. Tak to był on. Z nosa wypływał mu czerwony płyn, brudząc mu biały T-shirt. Niall podniósł lekko głowę a ja szybkim ruchem oplotłam jego ręce wokół mojej szyi, ostrożnie zaczołgałam go na łóżko, krew nie przestawała mu lecieć.
- Niezły zamach - mówił rozbawiony Niall
- To wcale nie jest zabawne! Mogłam zrobić ci krzywdę! - krzyczałam
- Daj spokój nic mi nie jest - mówił trzymając się za nos i siadając na brzegu łóżka.
- Przestań ze mną dyskutować. Zaraz wrócę idę po coś żeby ci opatrzeć ten nos. Zostań. - rozkazałam
Wstałam i ruszyłam prosto w stronę łazienki.
- Hał - powiedział z żartem.
Idąc czułam na sobie wzrok Nialla, który wpatrywał się w mój tyłek
- Wiem że patrzysz - powiedziałam nie odwracając się w jego stronę
- Było się ubrać a nie z gołym tyłkiem chodzić - odpowiedział śmiejąc się
Szybko zabrałam apteczkę z łazienki i wróciłam do niego. Siedział wycierając cieknącą krew z nosa o swoją koszulkę.
- Zostaw zaraz ci to wytrę - powiedziałam łapiąc go za rękę. Wyjęłam wszystko to co  było potrzebne do opatrzenia krwawiącego nosa. Kiedy wycierałam krew złapał mnie brutalnie za nadgarstek kładąc się mnie i wpijając w moje usta. Jego ręka zaczęła wędrować pod moją bluzkę dotykając brzucha a następnie moich piersi. Próbowałam go odepchnąć ale był silniejszy, z każdą próbą uwolnienia on coraz bardziej przylegał swoim ciałem do mojego.
- Niall przestań! Ogarnij się! - krzyczałam ledwo łapiąc oddech
-  Wiem, że ci się to podoba - mówił całując moją szyję
Odepchnęłam go z całej siły nie wierząc, że własnie mogłam wylądować w łóżku z moim najlepszym przyjacielem. Stanęłam przed łóżkiem, wpatrując się w Nialla, który był rozbawiony cała tą sytuacją.
- Co ty do cholery wyprawiasz? Zrozum to, że jesteśmy tylko przyjaciółmi! - mówiłam ze złością i smutkiem w oczach
- Lucy jesteśmy dorośli - mówił łapiąc mnie za rękę bym znowu położyła się na łóżko.
Nie mogłam mu ulec przecież znamy się od dzieciństwa jak on kurwa mógł to zrobić. Wyrwałam się z jego uścisku wybiegłam z mojego pokoju na dół do kuchni by napić się czegoś, byłam rozdarta nie wiedziałam co będzie dalej. Wyciągnęłam butelkę z wodą i zaczęłam ją pić gdy w tym samym momencie wsłuchiwałam się jak Niall schodzi po schodach i trafia do kuchni. Stałam oparta o blat kuchenny popijając wodę i przyglądając się mu. Delikatnie uśmiechał się z poczuciem winny, widziałam jak mu na mnie zależy nie chciał mnie stracić.
- Chyba pójdę już - mówił z opuszczoną głową udając się do wyjścia - przepraszam - powiedział szeptem zamykając drwi za sobą.
Myślałam o tej sytuacji i nie mogłam w to uwierzyć czy on zwariował czy czuje coś do mnie. Musiałam komuś się wygadać i odstresować się po dzisiejszym wydarzeniu. Na myśl przyszły mi moje dziewczyny. Szybko wbiegłam po schodach wparowałam do mojego pokoju i z leżącej na podłodze torebki wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Grace a następnie do Hannah. Wpadłam na pomysł żebyśmy zrobiły sobie babski wieczór. Poinformowałam każdą o moim pomyśle. Wyjęłam z szafy ubrania i nałożyłam je na siebie. W łazience szybko zrobiłam kreski eyeliner'em rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Zeszłam na dół do kuchni i zajrzałam do lodówki, która była cholernie pusta.
- Przydało by się pójść na jakieś zakupy. - mówiłam do siebie trzaskając drzwiami od lodówki.
Założyłam swoje conversy i wyszłam zamykając drzwi za sobą. Ruszyłam do Tesco. Wędrowałam po między pułkami zabierając z nich potrzebne rzeczy. Stałam na przeciwko alkoholi gdy nagle ktoś wbił palca w moje żebra. Wzdrygnęłam się lekko i odwróciłam się w jego kierunku. To był Lou, którego poznałam na występie Grace.
- Siema Lucy! - przywitał się śmiejąc.
- Lou? Wow cześć co ty tu robisz? -  powiedziałam zaskoczona
- Haha no robię zakupy a ty? - nadal mówił śmiejąc się
- Może byś na to nie wpadł ale ja też robię zakupy. - odpowiedziałam żartując
- Lou tu jesteś , wszędzie cię szukałem. Znów podrywasz jakąś laskę. - Usłyszałam za swoimi plecami i odwróciłam się.
-Cześć Harry. - powiedziałam uśmiechając się
- O Lucy cześć - powiedział zakłopotany ukazując swoje dołeczki
- Dzięki za laskę - oboje z Louisem wybuchliśmy śmiechem.
- Emm .. jasne nie ma za co - powiedział zawstydzony rumieniąc się. - co ty tu robisz? - zapytał
- Co wy wszyscy zwariowaliście co ja niby mogła robić w sklepie jak nie zakupy. - powiedziałam z udawanym bulwersem.
- Ja wiedziałem to od początku bo co niby byś miała robić innego - powiedział Lou puszczając mi oczko
- Tak jestem tego pewna - burknęłam śmiejąc się
Brałam alkohol jak leci chciałam się upić i zapomnieć o dzisiejszym wydarzeniu z Niallaem. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek.
- To są te twoje zakupy? - mówił Louis starając się być poważny.
- Wieczorem urządzam z Grace i Hannah babską imprezkę - mówiłam wkładając kolejną butelkę z alkoholem do koszyka.
-  Dacie rade wypić tyle alkoholu we trzy? Bo my chętnie pomożemy. - Harry zapytał się przenosząc wzrok na mój koszyk wypełniony przeróżnym alkoholem.
- Może innym razem. To jest BABSKI wieczór. - odpowiedziałam podkreślając wyraz "babski"
- Trzymam cię za słowo - odpowiedział uśmiechając się.
Odwróciłam się widząc że chłopaki nadal stoją przy alkoholach więc ruszyłam w następną alejkę ze słodyczami i innymi pierdołami. Rozglądałam się po półkach i wybierałam potrzebne rzeczy do żarcia.
Uśmiechając się po nosem myślałam o Harrym, nie mogłam oderwać od niego wzroku wyglądał tak przystojnie w białej koszulce przylegającej i ukazującej jego umięśniony tors.
- Me. - usłyszałam ochrypły głos Harrego.
- Słucham? - zapytałam zdziwiona pojawieniem się go obok mnie.
- Me. - powtórzył
- Nie rozumiem o co ci chodzi? - zapytałam
- Fuck. Podkreśliłbym "me" - mówił z zalotnym uśmieszkiem odrywając wzrok od pułki i spoglądając na mnie. Oczami pokazywał na moją bluzę. Dopiero wtedy zorientowałam się o co mu chodzi. Spojrzałam na nią i poczułam gorąco na moich policzkach. Nigdy wcześniej rumieniec nie pojawiał mi się na twarzy a w tym momencie nie mogłam tego kontrolować. Spojrzałam z zawstydzonym wzrokiem na Harrego, który śmiał się ukazując swoje dołeczki.
- Następnym razem. - powiedziałam wrzucając paczkę chipsów do koszyka.
Skierowałam się do kas płacąc i pakując alkohol do torebek wyszłam z ciężkimi zakupami. Idąc chodnikiem usłyszałam trąbienie spojrzałam w bok i zobaczyłam czarnego Range Rover'a. Szybka odsunęła się a w niej ujrzałam Harrego.
- Wsiadaj podwieziemy cię. - zaproponował.
- Nie dzięki, jakoś sobie poradzę. - odpowiedziałam idąc dalej
Za sobą usłyszałam dźwięk trzaskających drzwi auta. Poczułam mocne szarpniecie reklamówki z zakupami. Dynamicznie odwróciłam się przede mną stał Harry mocno trzymał uchwyt reklamówki.
- Nie wygłupiaj się. Wsiadaj do samochodu - uśmiechając się ruszył w jego stronę.
Otworzył bagażnik i ostrożnie wyłożył moje zakupy. Wsiadłam i zaczęłam rozglądać się po aucie, zastanawiało mnie jak tak młodego chłopaka stać na taki samochód. Z zamysłu wyrwał mnie głos Harrego.
- To dokąd? - zapytał
Podałam mu adres i po chwili dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłam razem z Harrym, który wyjął zakupy z bagażnika i odprowadzając mnie zaniósł je pod drzwi.
____________________________________________________________________________________
                                 Kolejny rozdział mamy nadzieje, że się spodobał. Przepraszamy, że tyle  czasu nic nie                                                                                                                  dodałyśmy ponieważ wyjechałyśmy. Jutro na pewno pojawi się 5 :)                                                                                                                                                          Komentujcie to nam daje motywację.